Posts Tagged ‘NEVER EVER’

SZARA BLUZA

Pod jednym z moich zdjęć, ktoś napisał, że nie lubi dresówki, ale ta bluza jest spoko. Zabrzmiało niemal jak komplement. Na co dzień unikam dresów. Mimo, że komfortowo się w nich czujemy na Boga zostawmy je w domu i cieszmy oczy najbliższych, a nie ulicy i kolegów z pracy. Kilka lat temu, kiedy szary dres wkroczył na salony, sama zakupiłam kilka zgrabnych sukieneczek. Ale wtedy byłam w ciąży i dużo należało mi wybaczyć.

 

Co się nagle zmieniło? W zasadzie to nic. Odkryłam jednak, że fajna bluza z szarej dresówki może mi towarzyszyć w długiej podróży. Schowałam się w niej i nie zastanawiałam jak postrzegają mnie inni. Dzięki wielkiej kieszeni mogłam mieć przy sobie niezbędne akcesoria, jak telefon czy błyszczyk. Ogromny kaptur zakrywał znamiona zmęczenia. Uratowała moje postrzeganie siebie. Jakby zwolniła z odpowiedzialności bycia zawsze ładną. Też lubicie takie ucieczki? Mnie zdarzają się zawsze podczas podróży. Ponieważ często zwiedzamy Europę decydując się na samochód, a nie samolot, wygodny strój jest jak najbardziej wskazany.

Dzięki bluzie z Never Ever po raz kolejny udowodniłam sobie, że polscy projektanci nawet ze zwykłej dreswymówki potrafią zrobić niezbędny element w szafie. Ponieważ to unisex polecam także panom. Możecie je kupić swoim dziewczynom, a potem bezkarnie podkradać. Zawsze działa to w drugą stronę, prawda?

Sesja zrealizowana w wiedeńskim hotelu dzięki uprzejmości mojego męża, który pogodził się z tym, że mogę zrezygnować z jedwabiu, ale nigdy z koloru szarego.

 

NEVER EVER

Nigdy przenigdy nie chciały pracować razem. Co się stało, że zmieniły zdanie? Poznajcie rodzinną historię założycielek brandu NEVER EVER.

Agata, wychowywała się w domu pełnym pasji i tworzenia. Mama Dorota projektowała biżuterię. Temat mody zawsze był jej bliski. W akcie młodzieńczego buntu wyjechała na studia do jednej z londyńskich szkół projektowania, bo fascynował ją świat zagranicznych designerów. Kilka lat pracowała, jako stylistka w znanych domach mody w Wielkiej Brytanii.

Potrzeba powrotu do Polski była jednak silniejsza. Postanowiła założyć własną markę. Jej mama nadal zajmowała się biżuterią, a Agata postanowiła pójść o krok dalej i stworzyć streetwearową kolekcję dla miejskich kobiet.

Dwie firmy wymagały jednak podwójnego zaangażowania i, nie oszukujmy się, generowały dublujące się koszty. Po długich rozmowach dziewczyny doszły do wniosku, że wykorzystają znajomość rynku Doroty i młodzieńczy entuzjazm Agaty tworząc wspólną firmę. I tak z gniewnego nigdy przenigdy powstała marka, która jest kwintesencją charakterów obu założycielek. To doskonała kompozycja smaku i nonszalancji w modzie. Pudełkowe formy płaszczy i dopasowane ołówkowe spódnice. Do tego zwiewne jedwabne sukienki i kurtki-bomberki z ręcznie haftowanymi motywami. Mimo uwielbiania do szarości, muszę przyznać, że jestem zafascynowana feerią barw i doborem materiałów.

Poznałyśmy się w kwietniu 2016 roku. Przygotowywałam materiał o dziewczynach do czasopisma o modzie, w którym wówczas pracowałam. To był miły początek cyklu o polskich projektantach. Never ever nie przypuszczałam, że będę tworzyć o nich blog.

Dzięki takim osobom jak Agata i Dorota wiem, że w pracy potrzebna jest przede wszystkim pasja. Ich miłość do mody przerodziła się w stworzenie oryginalnego brandu. Ubrania Never Ever możecie kupić w warszawskim butiku przy Mokotowskiej 61 i na stronie internetowej www.neverever.pl. Oczywiście zachęcam do odwiedzania Dziewczyn w ich małym królestwie. Ta kolorowa, a jednocześnie spójnie zaaranżowana przestrzeń, doskonale podkreśla ich i uwydatnia ich charaktery.

W kolejnym wpisie pokażę Wam nową kolekcję SS17. Sama nie mogę się jej już doczekać.

Zdjęcia:  Marek Tytus Gorczyński, Marcin Klaban, Katia Gold.