Posts Tagged ‘kolekcja’

#mistrzowskapomoc

Marka Mohito wraz z Dominiką Grosicką tuż przed mistrzostwami w piłce nożnej zorganizowała akcję, z której część zysku zostanie przeznaczona na wsparcie Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Na czym polega to przedsięwzięcie? Powstała limitowana seria t-shirtów z napisami inspirowanymi kibicowaniem. Nie jestem szczególną fanką futbolu, ale ja już swoją koszulkę mam.

Kto wygra mecz”, „Poland team” czy po prostu „Polska”- to hasła, które mają zagrzewać do walki naszą drużynę. A my możemy stworzyć wspólny fashion team, i w dodatku pomóc potrzebującym dzieciakom. Sama przez wiele lat zawodowo zajmowałam się prowadzeniem dużej kampanii na rzecz rodzicielstwa zastępczego i rodzinnym domów dziecka. Wiem, jak tego typu działania pozytywnie wpływają na poczucie własnej godności i radość z życia tych dzieci. Pomagać można na wiele sposobów – ale przyznacie, że ten jest wyjątkowo prosty.

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (dawniej Fundacja Dzieci Niczyje) dąży do tego, by wszystkie dzieci miały bezpieczne dzieciństwo i były traktowane z poszanowaniem ich godności. Cieszę się, że Dominika wspiera tego typu działania, zwłaszcza w momencie, kiedy o żonach i dziewczynach piłkarzy tak dużo się mówi. Być może dzięki temu, akcja zdobędzie większy rozgłos.

W każdym razie zapraszam do butików Mohito na zakupy. Koszulki są dostępne w sprzedaży od 16 maja.

MICHAŁ SZULC

Michał Szulc znany jest z tego, że jest nieznany. Nie zobaczymy go w skandalizujących artykułach, mało go w kolorowej prasie, i nawet jak z nim rozmawiasz, to jest go w tej rozmowie mało. Skromny, zdolny i według mnie, mocno niedoceniany projektant, pokazał niedawno swoją najnowszą kolekcję ARS GRATIA ARTIS SS18

Poznaliśmy się w…TK Maxx. Nie, nie na zakupach tylko podczas akcji na rzecz Stowarzyszenia Wiosna, dla której Michał zaprojektował piny. Dochód z ich sprzedaży wspierał podopiecznych organizacji.

To był mój trzeci pokaz projektanta. Co je wyróżnia? Każdy z nich realizowany był przy dźwiękach muzyki na żywo. Tak było i tym razem. Rozpoczął go perkusyjny występ piętnastoletniego Igora Faleckiego. Na miejsce wydarzenia wybrano kameralne Studio Mąka na Mokotowie.

W kolekcji zobaczymy dużo asymetrycznych propozycji z ciekawymi wiązaniami. Przyciągającym wzrok elementem,  są foliowe dodatki w postaci samodzielnych rękawów, jak i pasków przepiętych w talii. Obok stonowanych kolorów ziemi, projektant pokazał nasycone czerwienie i dużo białych i błękitnych sylwetek. Mnie najbardziej podobały się kuloty z ciekawymi kieszeniami oraz obszerne koszule i upięte, jakby na kokardę, spódnice. Lubię też, zauważalną u Michała, warstwowość i nakładanie na siebie pozornie niepasujących elementów.

 

Cenię go za swobodę tworzenia i elegancki minimalizm. Jego pokazy nie gromadzą celebrytów, ale ludzi, którzy cenią modne spojrzenie i nie przychodzą tam tylko po to, żeby napisali o nich na popularnym portalu. W kontekście twórczości Michała pisze się o modzie, a nie o skandalu czy odsłoniętych pośladkach. Chociaż nie brakowało tu nagości, była ona elegancka i jakkolwiek to brzmi, zachowawczo dziewczęca.

 

Fot. Marek Makowski, Paweł Mazurek
Fryzury: Konrad Kłos Hair Emergency
Makijaż: Agata Kalbarczyk, asystentka: Emilia Noremberg
Buty: 4F.

HUZIOR AW 2017/18

W moim poprzednim wpisie zawarłam dużo informacji na temat tej marki. Polecam ten tekst, bo dużo się można z niego dowiedzieć o korzeniach działalności HUZIOR w Polsce. Teraz chciałabym się skupić na niezwykłych formach i kolorach w nowej kolekcji. Filip Bala, którego z każdym jego projektem uwielbiam coraz bardziej, stworzył ubrania, które po prostu muszą się podobać. Czy ktoś interesuje się modą, czy też nie, nie przejdzie obojętnie widząc te plisy, asymetrie czy połączenia barw.

Jeśli chodzi o tło do sesji wybrałam mój własny ogród. Uznałam, że te wschodnie inspiracje doskonale wyeksponuję przy nieco dziko rosnącej roślinności (mam nadzieję, że mój ogrodnik tego nie czyta).

 

Jeśli obserwujecie mój Instagram, to właśnie tam napisałam o moich jesiennych zakochaniach. Tak było w przypadku tej spódnicy. Od momentu kiedy ją zobaczyłam, stwierdziłam, że musi być moja. Ta plisa wychodząca spod jednolitej skóry nadaje jej niepowtarzalnego charakteru. Dzięki Ci Filip za takie pomysły.

Jesień, już nie w moim ogrodzie, mieniła się w tym roku pięknymi kolorami. Wykorzystałam to tło, i mimo deszczu, chciałam pokazać Wam jak bardzo uniwersalne są to projekty. Można je nosić w codziennych stylizacjach, jak i wykorzystać w sesjach magazynowych, za którymi nieco zaczynam tęsknić..

 

Te białe spodnie z lampasem, to propozycja dla nieco bardziej odważnych kobiet.  Nie żebym sama nie chciała ich nosić, ale są już bardziej wymagające od spódnicy. Warto przemyśleć taką kompozycję. Nie wątpię, że macie już swoje pomysły. I to jest super w tych ubraniach. Każda z nas może je nosić na swój sposób i prezentować w zupełnie nowej odsłonie.

No to teraz Filip i marka Huzior stoją przed dużym wyzwaniem. Jak stworzyć coś jeszcze lepszego? Wierzę, że wkrótce się przekonamy.

 

MAGDA HASIAK

Po raz pierwszy zostałam zaproszona na sesję do Poznania. Projektantka uznała, że pisząc o jej ubraniach dobrze byłoby poznać miejsce w którym powstają. To był dobry pomysł. Teraz wiem, jak ważne jest tło oraz środowisko, z którego wywodzą się kolekcje. Zdecydowanie zmienia to nasz odbiór. Nadaje rzeczom cechy.

Magda Hasiak pracuje z dala od Warszawy. Jej kolekcje się przenikają, bo projektanta wierzy w ciągłość zdarzeń. Tworzy cztery kolekcje kapsułkowe w ciągu roku. Każdy pojedynczy element można ze sobą zestawiać komponując ciekawe looki. Ich formy nie są oczywiste, co mnie najbardziej w tym pociąga. Magda śmieje się, że nawet wykończenie koszuli musi być dalekie od standardowego. Rzeczywiście tak jest. Asymetryczne swetry, rozcięcia na plecach i obłe mankiety. Te z pozoru proste zabiegi są bardzo charakterystyczne dla tej pracowni.

Dekonstrukcja, zabawa tkaninami i dodatkami, odwracanie utartych schematów. To jedno zdanie obrazuje potencjał marki. Projekty powstają właśnie przy Zwierzynieckiej 7, w samym centrum Poznania. Magda zdecydowała się na rozwiązanie, jakim było połączenie butiku i pracowni. Klienci mogą zobaczyć jak powstają ich ubrania. Mało tego, mogą dotknąć materiałów, porozmawiać z paniami odpowiedzialnymi za formy i wykroje. Ja byłam tym zachwycona. Odwiedzając to miejsce czuje się proces twórczy. To, co napisałam powyżej. Tutaj ubrania mają duszę. Nie powstają tak po prostu, bo pasują do kolekcji. Są przemyślane i dopracowane w każdym najmniejszym detalu.

Najnowsza kolekcja nosi nazwę PERHAPS. To propozycja dla kobiet ceniących sobie elegancję w casualowym wydaniu. Jeśli brzmi zbyt enigmatycznie, to wyjaśniam, co przez to rozumiem. Znajdziemy tu białe i czarne koszule, ale nie takie standardowe do biura. Przedłużone formy – które ja oczywiście nosiłabym jak sukienkę lub tunikę – zestawione z rurkami (zakończonymi suwakami) prezentują się oryginalnie, mimo, że to z pozoru tylko bluzka i spodnie. Wiecie, że lubię proste formy. Na co dzień mogłabym nosić tylko pudełkowe sukienki i botki, (ale wtedy ten blog nazywałby się pudełek.pl). Tutaj odkryłam na nowo, że prostota ma wiele wcieleń.

Żeby jednak nie było tylko tak biało-szaro, w kolekcji znajdziemy też kwiatowe printy i mocne magentowe akcenty. Moją uwagę zwrócił płaszcz w dość charakterystyczny wzór. Na początku nie byłam przekonana czy będę dobrze w nim wyglądać, ale po jego założeniu zmieniłam zdanie. ZAWSZE warto przymierzać rzeczy. Często to, co wygląda niepozornie na wieszaku, może idealnie wyglądać na ciele. Ten płaszcz jest tutaj dobrym przykładem.

 

„Proponuję połączenie różnych PRADWODPODOBNYCH koncepcji bycia sobą. Od białych oversizowych koszul, w które możemy schować sporo emocji (bo są i neutralne i wyraziste jednocześnie) do kolorowych koszul, których charakter nadaje to z czym je zestawimy – do legginsów z zamkami czy skórzanej spódnicy PRAWDOPODOBNIE wypadną różnie.” – mówi Magda.

To, co mnie najbardziej urzekło w tych kolekcjach to ich wielowymiarowość. Robiąc zakupy w jednym miejscu możesz w tej samej chwili być grzeczną dziewczyną z sąsiedztwa, miłośniczką podróży w kosmos, jak i elegancką businesswoman. Do tego dobrałyśmy jesienne buty z kolekcji Ryłko. Jak widzicie każdy look, to zupełnie inny styl.

Specjalnie do tego projektu zaprosiłam Damiana Andrzejewskiego, którego poznałam kilka miesięcy wcześniej podczas eventu w stolicy Wielkopolski. Jako fotograf reportażowy miał dość trudne zadanie. Pokazanie butiku, pracowni i mnie w kontekście mody. Jak mu wyszło? Oceńcie sami.

Makijaż: Katia Gold

Włosy: Emilia Liwska

Biżuteria: Gosia Orłowska Designs

Torby: MF Marta Feliks

 

MAGDA HASIAK – do mody nie ma nabożnego stosunku. Nie chce przebierać, tylko ubierać. Tworzy dla pewnych siebie i niezależnych kobiet, które cenią wygodę, ale nie boją się iść pod prąd. Wszystkie produkty sygnowane marką Magda Hasiak powstają w autorskiej pracowni projektantki, która czuwa nad każdym etapem produkcji: od szkicu po wykończenie najdrobniejszych detali. W projektowaniu inspiruje się współczesną architekturą, której niebanalne rozwiązania stara się przełożyć na sferę mody.

www.magdahasiak.com

 

 

 

HUZIOR

Markę Huzior poznałam dzięki Filipowi Bali, który jest odpowiedzialny za jej rozwój. Wcześniej współpracowaliśmy przy okazji innych projektów modowych. Kolekcja Ring my Bell, którą pokazuję, to kapsułowa* propozycja na sezon wiosna-lato 2017.

Lubię nieoczywiste propozycje projektantów. Gdy przeglądałam look book, od razu zapragnęłam zobaczyć te ubrania na żywo. Niektórym dobór kolorów może się wydawać zbyt odważny, zważywszy na te dominujące na ulicach polskich miast. Wystarczy spojrzeć na moją szafę w której przeważają czernie i szarości. W najnowszej kolekcji marki pojawiają się wyraziste barwy, jak fuksja i limonka, a także wielokolorowe połączenia m.in. czarne złoto z beżem i różem.

Gdybym miała wybrać, która propozycja urzekła mnie najbardziej, postawiłabym na komplet składający się z kurteczki i spódnicy w kolorze czarnego złota (sic!). Tak, wiem – znowu czerń. Ale na tym nie koniec. Granatowa kamizelka i sukienka w odcieniu pudrowego różu to mój typ numer dwa. Wiosenne zestawienie kolorów i dziewczęcy styl sprawiają, że jest to ciekawa propozycja również na zbliżający się sezon komunijny. Sama jestem gościem na dwóch tego typu imprezach i już teraz zastanawiam się, w co się ubrać. Trzeci wybór to limonkowa spódnica. Podoba mi się w niej wszystko: fason, kolor i to, jak w niej wyglądam.

Sama kolekcja to jedno, ale historia marki jest naprawdę ciekawa. „Huzior” to mała rodzinna firma z zacięciem do tworzenia niezwykłych produktów, które intrygują formą, fakturą i wykończeniem. Powstała w 1996 r. Jej korzenie to pracownia kuśnierska założona przez Wojciecha Huziora w 1967 roku, po której przejęto szlachetne idee rzemiosła (dawne rękodzieło znane dziś bardziej jako hand made).

Dziś w kolekcjach marki Huzior każda z nas może znaleźć coś dla siebie, gdyż projektanci oferują płaszcze, kurtki, kamizelki, spodnie, spódnice i sukienki. Wszystkie ubrania wykonane są z najwyższej jakości materiałów i skór. Każdy element garderoby może zostać spersonalizowany poprzez podpisanie go inicjałami lub imieniem i nazwiskiem nowej właścicielki.

Gdybyście jednak zapragnęły czegoś wykonanego na specjalne zamówienie i tylko dla Was, to znalazłyście właśnie idealny adres.

Iwona Huzior to niezwykle ciepła i kochająca swoją pracę projektantka. Podczas naszych rozmów z wielkim zaangażowaniem i pasją mówiła o nowych pomysłach i ciekawych rozwiązaniach. Możecie się do niej zwrócić również z własnym projektem, a ona doradzi, jak można go wykonać, żebyście wspaniale w nim wyglądały.

Macie już pomysł na wiosenną stylizację z marką Huzior w roli głównej? Bo ja całe mnóstwo.

Zdjęcia i makijaż: Katarzyna Godlewska
* Kapsułowa kolekcja, to proponowany przez projektantów zestaw poszczególnych ubrań (mini kolekcja), które pasują do siebie w wielu konfiguracjach.

MESSO

Marcina, dla bardziej wtajemniczonych MR. Messo, poznałam dokładnie rok temu na tragach HUSH WARSAW. Zerwałyśmy się z Martą z zajęć na studiach (nawet przez minutę nie żałowałyśmy tej decyzji) i zamiast słuchać o ganiającej się po paryskich ogrodach szlachcie, wybrałyśmy się na Stadion Narodowy. Wśród wielu wystawców, był właśnie on i jego najnowsza kolekcja. Mój wzrok działa wybiórczo. Rzadko, który kolor tak mnie przyciąga jak moja ukochana SZAROŚĆ, której tam nie brakowało! Przepadłam. Kupiłam spódnicę i ręcznie plecioną bluzę. Tak się zaczęła moja przygoda z marką, która trwa do dzisiaj!

 

Za co cenię ubrania MESSO? Za ich piękne wykonanie. Są doskonale odszyte. Wszystko od projektu, zakupu materiałów i wykonania odbywa się w Polsce. Od kilku miesięcy Messo ma swój butik przy Nowogrodzkiej 6. Często tam zaglądam, bo jest to idealne miejsce na spotkania (Marcin zacznie mi wystawiać rachunki za kawę). Pachnie tam domowym ciastem, jest przytulnie i elegancko. Każda kobieta czuje się jakby to miejsce powstało z myślą o niej.

Znam doskonale każdy pojedynczy element kolekcji MAGNIFIQUE. Wełniane płaszcze, koszule z kokardami czy garnitury w kratę. Nie chcę, żeby to brzmiało jak pean na cześć znajomego, ale tych ubrań po prostu nie chce się zdejmować. Są wykonane z miłych i otulających tkanin. Dopasowane idealnie do figury. Stopniowanie (numeracja od XS-L) i modele są perfekcyjnie opracowane, o czym świadczą czarne cygaretki, które na każdej z nas wyglądają tak samo dobrze. Projektanci (o których więcej w kolejnym poście) i szwalnia pracowali nad ich krojem ponad cztery lata, ale się opłacało! Wyglądają i układają się perfekcyjnie.

Ubrania te kupicie w butiku, poprzez stronę projektanta jak również na showroom.pl

Zapraszam Was serdecznie na kawę i zakupy do MESSO!

Zdjęcia: Marcin Szyszkowski

EWA OSTAFICZUK-OLBRYCHSKA

Uwielbiam ją. Tutaj powinnam zakończyć swój wpis. Dziękuję za uwagę. Ewa, to przede wszystkim cudowna dziewczyna, a do tego zdolna projektantka. Poznałyśmy się podczas BLOW premium trend show – targów mody w Royal Wilanów. Jej kolekcja od razu zwróciła moją uwagę. Minimalistyczne formy i świetne kroje sprawiły, że mam jej ubrania w swojej szafie i polecam innym szafom!

Ewa, jest absolwentką podyplomowego studium Projektowania Ubioru Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi i, tak jak ja, Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego. Skończyła również Akademię Telewizyjną TVP. Napisałam, że zdolna? Napisałam. Warto ją poznać. Ona i jej projekty, to doskonały duet.

Co, w kolekcji MAZAN, (bo tak oficjalnie nazywa się marka), podoba mi się najbardziej? Przede wszystkim swetry. Mam dwa. Szary i czarny. Długie rękawy, idealna długość i dekolt na plecach sprawiły, że nosiłam je przez całą zimę. Nieważne, że to czysta wełna i co bardziej wrażliwym dziewczynom może odrobinę przeszkadzać. Jak zobaczycie je „na żywo”, od razu stwierdzicie, że zostały uszyte z myślą o WAS!

Ale swetry, to nie wszystko, co proponuje Ewa. Inspiracją do powstania kolekcji jest film Pokuta (Atonement) Joe Wrighta.

Jak mówi sama projektantka: Ta kolekcja, to manifestacja która powstała poprzez zderzenie nonszalancji i kobiecości ze skromnością, minimalizmem i męskością. Kontrastowość wyrazu i formy bardzo mnie inspiruje. Lubię niejednoznaczność, zestawienia skrajności, lecz pokazane za pośrednictwem subtelnych środków estetycznego wyrazu.

Świetna jedwabna szara spódnica i spodnie typu szwedy, to tylko niektóre propozycje. Warto zwrócić uwagę na piękne skórzane torebki oraz niezwykłe obrazy. Tak, tak. Ewa specjalizuje się w rysunku żurnalowym. Otrzymałam od niej jeden autorski rysunek i jestem nim zachwycona.

Będę o niej pisać i obserwować jej karierę! Trzymam za nią mocno kciuki!

Gdzie kupić ubrania MAZAN? Zapraszam do Conceptu 54 Ideas na ul. Rolną 195, w Warszawie. Oprócz pysznej kawy, oferuję również możliwość przymierzenia i pokochania jej ubrań. UWAGA! To uzależnia. Nie skończy się tylko na jednej rzeczy. Lojalnie ostrzegam. Do zobaczenia!

Makijaż i zdjęcia: Katarzyna Godlewska