Uwielbiam takie spotkania. Podczas rodzinnej uroczystości zaprzyjaźniony Światłoczuły fotograf zapytał, czy widziałam jak pięknie zachodzi słońce? Nie, to nie był podryw. Rzeczywiście tego dnia słońce zachodziło na pomarańczowo, a grudniowe zimno wyostrzyło przejrzystość powietrza. Żal byłoby nie wykorzystać tak pięknych warunków. Ponieważ spotkanie odbywało się w klasycznym zajeździe, a tuż obok znajdowały się podmokłe łąki i parking, warunki jakby same narzuciły konwencję fotografii. Tak oto w dziesięć minut powstała naturalnie słoneczna sesja, w stylizacji od polskich projektantek – Eweliny Rasińskiej i Magdy Hasiak.
Światłoczuły, czyli Kazimierz Chmiel, na co dzień pracuje w Zamościu. Jego fotograficzne atelier, to niezwykłe miejsce, bo dużą jego część zajmuje aparat do wykonywania obrazów srebrowych, takich jak w XIX wieku. Mokry kolodion. Kojarzycie fotografie, na których widzimy usztywnionych panów z wąsem i panie z potomstwem na kolanach? Długi czas naświetlania nadaje im charakterystycznej poświaty. Mamy taki wspólny plan, by wykonać podobne zdjęcie. Nie wiem jak wytrzymam ponad minutę bez ruchu, a tym bardziej bez mówienia, ale efekt wart jest poświęcenia. Podobno Kazik ma specjalny „głowotrzymacz”. Muszę się tylko odpowiednio wystylizować. Zapleść warkocze i tym podobne.
Cieszę się, że znam tak zdolnych twórców. To naprawdę niespotykane hobby. Wiecie, że wyszukiwanie tego typu talentów, to moja pasja, a w tym przypadku mogę napisać o wyjątkowym szczęściu. Takie realizacje to rzadkość, nie tylko w naszym kraju, ale i na świecie. Światłoczułe szczęście.
Zdjęcia: Kazimierz Chmiel
Najnowsze komentarze