projektanci, wiadomości
MICHAŁ SZULC
Michał Szulc znany jest z tego, że jest nieznany. Nie zobaczymy go w skandalizujących artykułach, mało go w kolorowej prasie, i nawet jak z nim rozmawiasz, to jest go w tej rozmowie mało. Skromny, zdolny i według mnie, mocno niedoceniany projektant, pokazał niedawno swoją najnowszą kolekcję ARS GRATIA ARTIS SS18
Poznaliśmy się w…TK Maxx. Nie, nie na zakupach tylko podczas akcji na rzecz Stowarzyszenia Wiosna, dla której Michał zaprojektował piny. Dochód z ich sprzedaży wspierał podopiecznych organizacji.
To był mój trzeci pokaz projektanta. Co je wyróżnia? Każdy z nich realizowany był przy dźwiękach muzyki na żywo. Tak było i tym razem. Rozpoczął go perkusyjny występ piętnastoletniego Igora Faleckiego. Na miejsce wydarzenia wybrano kameralne Studio Mąka na Mokotowie.
W kolekcji zobaczymy dużo asymetrycznych propozycji z ciekawymi wiązaniami. Przyciągającym wzrok elementem, są foliowe dodatki w postaci samodzielnych rękawów, jak i pasków przepiętych w talii. Obok stonowanych kolorów ziemi, projektant pokazał nasycone czerwienie i dużo białych i błękitnych sylwetek. Mnie najbardziej podobały się kuloty z ciekawymi kieszeniami oraz obszerne koszule i upięte, jakby na kokardę, spódnice. Lubię też, zauważalną u Michała, warstwowość i nakładanie na siebie pozornie niepasujących elementów.
Cenię go za swobodę tworzenia i elegancki minimalizm. Jego pokazy nie gromadzą celebrytów, ale ludzi, którzy cenią modne spojrzenie i nie przychodzą tam tylko po to, żeby napisali o nich na popularnym portalu. W kontekście twórczości Michała pisze się o modzie, a nie o skandalu czy odsłoniętych pośladkach. Chociaż nie brakowało tu nagości, była ona elegancka i jakkolwiek to brzmi, zachowawczo dziewczęca.
Fot. Marek Makowski, Paweł Mazurek
Fryzury: Konrad Kłos Hair Emergency
Makijaż: Agata Kalbarczyk, asystentka: Emilia Noremberg
Buty: 4F.