Posts Tagged ‘moda’

POKAZ MSKPiU

Wspólnie z Tomem z TFH Koncept uczestniczyliśmy w Pokazie Dyplomowym Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru, który odbył się 15 marca w warszawskim Muzeum Etnograficznym. Najzdolniejsi uczniowie  kierunku Projektowanie Ubioru zaprezentowali swoje dyplomowe kolekcje na wybiegu, a prace absolwentów kierunku kostiumografia można było podziwiać na ekspozycji w sali obok. Było to bardzo ciekawe i intensywne przeżycie. Sylwetek w poszczególnych pokazach nie było wiele – około sześciu, ale za to zostały dobrze wyselekcjonowane przez promotorów poszczególnych projektantów.

Tu wiosenne propozycje od Agnieszki Trochimiuk.

         

Założycielka MSKPU Magdalena Płonka powiedziała, że: „Ten pokaz to dowód na to, że nasz trafiony program oraz wymagający wykładowcy są w stanie doprowadzić uczniów do tak wysokiego  poziomu zaledwie w 2 lata. Nie potrzeba tutaj tytułów uczelni wyższych, ani wielu lat studiowania. Najlepsi, wyróżnieni finałem absolwenci MSKPU to świetny materiał na pracowników już tu i teraz”.

Ciekawe formy zaprezentowała także Karolina Deląg. 

I rzeczywiście niektóre kolekcje były intrygujące. Zwłaszcza męskie linie, bogato zdobione i odmienne od klasycznych garniturowych rozwiązań ready-to-wear. Oto męska propozycja od Macieja Fronca.

Poli Bogdańskiej chyba nie muszę Wam przedstawiać. Doskonale radzi sobie nie tylko jako blogerka, ale jak się okazuje, także projektantka. Pamiętajcie, że tej wiosny każdy powinien mieć w szafie coś z wyraźnym logo. Tutaj na pewno go nie zabrakło.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nie wszystkie propozycje powalały na kolana. Czasami zastanawiałam się, czy aż tak silny powrót do lat 80-tych, to dobry pomysł na innowacyjną kolekcję bez ograniczeń. Bo tu należy podkreślić, że studenci nie mają ram i obwarowań sprzedażowych. Przynajmniej w założeniu. Albo ja ich nie znam. W każdym razie przyjemnie się patrzyło na ten show. Fajnie i sprawnie przeprowadzony pokaz z dużym potencjałem.

Zdjęcia: Szymon Brzóska, materiały prasowe Joanna Sokołowska-Pronobis.

SHOWROOM

Platforma showroom.pl, to chyba najlepiej znany sklep internetowy oferujący odzież od polskich projektantów. Każdego roku wydawane jest przyjęcie z okazji urodzin tej prężnie rozwijającej się marki. Tegoroczne świętowanie odbyło się pod silnym wpływem lat 70-tych. Królował jeans, połyskujące kombinezony i opaski we włosach. Ja zdecydowałam się na granatowy komplet od moich ulubieńców z 1683. Do stylizacji dobrałam niebieską torbę od Marty Feliks. Jak wypadłam?

Siedziba portalu mieści się w Centrum Warszawy. Jak widzicie klimat jest niepowtarzalny.

MODNE UJĘCIA II

Nie dość, że zna się na modzie, to w dodatku świetnie o niej opowiada. Nie boi się krytyki i otwarcie mówi, czego nie lubi w modzie made in Poland. Jeśli myślicie, że słyszeliście już wszystko i żadne wyznanie już was nie zaskoczy, to bardzo polecam mój wywiad z Mikaelą Sandell. Twórczyni brandu „1683” (data bitwy pod Wiedniem) w swojej pracy stawia na polskie korzenie.

 

Mimo że w naszym kraju mieszka dopiero od trzech lat, polskość jest w niej od zawsze. Zna historię naszego kraju jak mało kto. Mało tego, wiedzę tę zawiera w swoich realizacjach. Wspólnie z Sebastianem Szaratą tworzą niezwykłe kolekcje przy Placu Konstytucji w Warszawie. Uwielbiam ich brak ograniczeń i pomysłowość. Sama chętnie ich odwiedzam i chłonę atmosferę tego miejsca. Przekonajcie się sami. Zapraszam na odcinek „Modnych ujęć” na portalu Poznajtrendy.pl.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

To właśnie suknia ich autorstwa zwróciła ostatnio Waszą uwagę. Jestem nią zauroczona. Oprócz tego, że można ją nosić na trzy sposoby, jest szalenie uniwersalna. Dzięki odpowiednim dodatkom, możecie z niej stworzyć dziewczęcy i nowoczesny look z trampkami lub zestawić ją z eleganckimi szpilkami i BAM! mamy stylizację na wieczorową galę. Jak mawia Mikeala: nie znam pojęcia too much w modzie.

No, ja chyba już też nie.

 

Zdjęcia: Paweł Mazurek

 

A GLANCE

Zaczynając wpis dotyczący wystawy Ewy Ostaficzuk-Olbrychskiej, zastanawiałam się, jak to jest z naszym powołaniem i talentem. Ile razy zastanawialiście się, czy jest jakaś dziedzina życia, w której się realizujecie? Trochę zazdroszczę Ewie, że ona ją odnalazła i tworzy w duchu swojej pasji.

Poznałyśmy się przy okazji targów mody. Od razu zwróciła moją uwagę cudownym uśmiechem i dużą dawką empatii. Projektując, ubiera kobiety tak, jak sama chciałaby wyglądać. Nosi zaprojektowane przez siebie ubrania i jest najlepszą wizytówką swojej marki. Na jej realizacje składają się jedwabne spódnice, wełniane swetry (w moich ulubionych krojach), a ostatnio dołączyły właśnie printy z obrazów, które Ewa sama opracowuje i przenosi na tkaninę.

Wernisaż pod nazwą „A GLANCE”, odbył się 11 listopada 2017 roku, w warszawskiej, kawiarniano-wystawienniczej, cudownej hybrydzie KawaŁyk Sztuki, przy ul. Marszałkowskiej 8. W niezwykłej scenerii galerii, zaprezentowano kobiece portrety i ręcznie wykonane (przypominające nieco decoupage) sylwetki prezentujące projekty ubrań, które Ewa realizuje w rzeczywistości. Jakiś czas temu dostałam od niej ręcznie wykonany obraz. Zdobi ścianę mojego biura. Lubię na niego patrzeć, bo pastelowe kolory, w które Ewa ubrała postać, mają w sobie dużą dawkę spokoju.

 

Podczas wernisażu mogliśmy zobaczyć najnowszą kolekcję MAZAN, – bo tak oficjalnie nazywa się marka Ewy O.O.  Nie zabrakło moich ukochanych szarości, delikatnych róży czy czerni. Szaleństwem wręcz można nazwać granatową sukienkę w białe kropki. Piękny dekolt natychmiast znalazł swoje odbiorczynie. Pani, która kupiła jedną z tych sukienek, wraz z jej miedzianymi włosami i czerwonymi botkami, naprawdę dobrze się w niej prezentowała. Moja powtarzana do bólu mantra, że zawsze należy przymierzać ubrania, potwierdziła się także w tym przypadku. Nawet jeśli brzmi to zbyt pompatycznie, one nabierają na nas zupełnie innego znaczenia. Uosabiamy je. Nie stanowią już tylko kolejnego ciucha na wieszaku. Za to najbardziej lubię polską autorską modę. Za to lubię otwarte głowy zdolnych projektantów.

Zdjęcia: Paweł Mazurek

HUZIOR AW 2017/18

W moim poprzednim wpisie zawarłam dużo informacji na temat tej marki. Polecam ten tekst, bo dużo się można z niego dowiedzieć o korzeniach działalności HUZIOR w Polsce. Teraz chciałabym się skupić na niezwykłych formach i kolorach w nowej kolekcji. Filip Bala, którego z każdym jego projektem uwielbiam coraz bardziej, stworzył ubrania, które po prostu muszą się podobać. Czy ktoś interesuje się modą, czy też nie, nie przejdzie obojętnie widząc te plisy, asymetrie czy połączenia barw.

Jeśli chodzi o tło do sesji wybrałam mój własny ogród. Uznałam, że te wschodnie inspiracje doskonale wyeksponuję przy nieco dziko rosnącej roślinności (mam nadzieję, że mój ogrodnik tego nie czyta).

 

Jeśli obserwujecie mój Instagram, to właśnie tam napisałam o moich jesiennych zakochaniach. Tak było w przypadku tej spódnicy. Od momentu kiedy ją zobaczyłam, stwierdziłam, że musi być moja. Ta plisa wychodząca spod jednolitej skóry nadaje jej niepowtarzalnego charakteru. Dzięki Ci Filip za takie pomysły.

Jesień, już nie w moim ogrodzie, mieniła się w tym roku pięknymi kolorami. Wykorzystałam to tło, i mimo deszczu, chciałam pokazać Wam jak bardzo uniwersalne są to projekty. Można je nosić w codziennych stylizacjach, jak i wykorzystać w sesjach magazynowych, za którymi nieco zaczynam tęsknić..

 

Te białe spodnie z lampasem, to propozycja dla nieco bardziej odważnych kobiet.  Nie żebym sama nie chciała ich nosić, ale są już bardziej wymagające od spódnicy. Warto przemyśleć taką kompozycję. Nie wątpię, że macie już swoje pomysły. I to jest super w tych ubraniach. Każda z nas może je nosić na swój sposób i prezentować w zupełnie nowej odsłonie.

No to teraz Filip i marka Huzior stoją przed dużym wyzwaniem. Jak stworzyć coś jeszcze lepszego? Wierzę, że wkrótce się przekonamy.

 

PATRYCJA KUJAWA

Patrycja Kujawa, to młoda projektantka, kojarzona do tej pory głównie z sukniami ślubnymi. Mimo młodego wieku, jej talent już został dostrzeżony przez polskie artystki. W jej ubraniach wystąpiła m.in. Magda Femme, Doda, a także aktorka Aleksandra Szwed.

Ostatnia kolekcja, którą miałam przyjemność oglądać powstała z ręcznie malowanych przez Patrycję tkanin. Zainspirowana chińskim malarstwem stworzyła na materiałach przestrzenne, unikatowe wzory. Powstały suknie z długimi trenami, teatralne stroje w nieco przerysowanych formach, które przy świetle ognia przybrały jeszcze bardziej widowiskowego charakteru. Przy akompaniamencie Agnes Violin, na wybiegu pojawiło się wiele kobiecych sylwetek.

Pokaz zorganizowano w ogrodzie, w podwarszawskich Zawadach. Pogoda we wrześniu bywa dość kapryśna, a ja oczywiście poszłam w szpilach. Oczywiście! Czytanie zaproszeń ze zrozumieniem nie jest jak widać moją najmocniejszą stroną. Deszcz, który padał kilka godzin wcześniej, napędził organizatorom strachu, a sama projektantka na chwilę przed pokazem wątpiła, czy on się w ogóle odbędzie. Na szczęście się udało.

Trzymam mocno kciuki za Patrycję i jej nowatorskie i oryginalne pomysły. Mam nadzieję, że będziemy miały okazję się spotkać i w kolejnym wpisie, napiszę o jej planach na przyszłość.

Zdjęcia: Darek Kowalewski

PODRÓŻ DO ALBARRACIN

Odkrywanie nowych miejsc, uczenie się ich kultur i tradycji, to nasza rodzinna pasja. Podróżujemy wspólnie po całym świecie. Mój syn zna większość europejskich stolic, i najchętniej już dzisiaj zrobiłby licencję pilota. Podczas wakacyjnego wyjazdu do Hiszpanii, odkryliśmy prawdziwą perełkę architektoniczną. Miasteczko Albarracín.

To  stolica administracyjna comarki Sierra de Albarracín w prowincji Teruel w Aragonii. Miasto liczy niewiele ponad tysiąc  mieszkańców. To niezwykłe miejsce, w którym można poczuć ducha dawnych czasów. Gdyby usunąć z niego samochody i współcześnie ubranych ludzi, przenieślibyśmy się do pleneru z okresu wpływów rzymskich.

Akwedukt, Balkon Narożny, Dom Niebieski oraz Dom Julianny, to tylko niektóre z niezwykłych obiektów warte zobaczenia w tej miejscowości. Najwięcej radości sprawił nam widok ze wzgórza, na którym stoi zamek muzułmańskich emirów z rodu Banu Razin.

Odwiedzając wybrzeże w okolicach Walencji, warto zboczyć te kilkadziesiąt kilometrów i zobaczyć ten historyczny pomnik, który w 2005 roku został uhonorowany mianem „najpiękniejszego miasta Hiszpanii”.

Wyobraziłam sobie, jak niezwykły plener można tu stworzyć. Jestem tym miejscem zauroczona.

Zdjęcia: Julia Kowalczyk

 

VIA MODA

Kiedy w 2015 roku, na świat przyszła moja córka, wiedziałam, że muszę wymyślić dla swojej głowy dodatkowe zajęcie. Po całym tygodniu gugania, pieszczotliwego zwracania się w nam tylko zrozumiałym dialekcie, musiałam wyjść do ludzi. Ludzi, którzy używają poprawnej polszczyzny, mają prawo jazdy i piją mleko z dodatkiem kawy. Decyzja o pójściu na studia podyplomowe to była chwila. Wybór kierunku zajął mi jeszcze mniej czasu. I tak świadomie, co drugi weekend, zrywałam się o 6: 00, żeby upodobnić się do człowieka i zdążyć na zajęcia po drugiej stronie miasta. Kto zna Warszawę (nieco lepiej ode mnie) wie, że mieszkając na Ursynowie, ma się do przebycia kilkanaście kilometrów chcąc studiować na Akademii Leona Koźmińskiego. Wówczas i tak to był drobiazg, w porównaniu z całą domową logistyką.

W każdym razie wyszłam z domu. Pozwalałam sobie na weekend pełen ciekawych informacji, plotek z nowo poznanymi osobami i dawki edukacyjnych wyzwań. Szare komórki, nieco zaskoczone ilością treści, transferowały ją po mojej głowie opieszale i jakby obrażone. Miałam im nawet trochę za złe, że nie podzielają mojego entuzjazmu. Nie mniej wybrałam tematykę, która bardzo mnie interesowała i sprawiła, że te studia ugruntowały moje poczucie, że to właśnie w tym kierunku chciałabym iść. No i idę. Wolniutko. Wolniuteńko.

Zarządzanie w sektorach mody, to kierunek, który powstał przy współpracy z ViaModa Szkoła Wyższa, mieszczącej się przy Arabskiej 7, w Warszawie. Kto trochę interesuje się szkołami kształcącymi w tym kierunku wie, że to młoda placówka, edukująca osoby zainteresowane pracą w branży.

Dzięki takiemu połączeniu sił, powstał kierunek kształcący osoby chcące założyć własną markę lub doradzać innym, którzy podjęli się tego trudnego wyzwania. Od kilku lat sama się tym zajmuję i wiem, jak trudny jest to segment rynku.

Pewnie w moich opracowaniach będę wracać do zagadnień analizowanych podczas zajęć. Myślę tutaj o elementach niezbędnych do stworzenia i wykreowania brandu modowego.

W tym roku zostałam ambasadorką tych studiów. To dla mnie duży zaszczyt i ogromne wyróżnienie. Bardzo dziękuję.

MAGDA HASIAK

Po raz pierwszy zostałam zaproszona na sesję do Poznania. Projektantka uznała, że pisząc o jej ubraniach dobrze byłoby poznać miejsce w którym powstają. To był dobry pomysł. Teraz wiem, jak ważne jest tło oraz środowisko, z którego wywodzą się kolekcje. Zdecydowanie zmienia to nasz odbiór. Nadaje rzeczom cechy.

Magda Hasiak pracuje z dala od Warszawy. Jej kolekcje się przenikają, bo projektanta wierzy w ciągłość zdarzeń. Tworzy cztery kolekcje kapsułkowe w ciągu roku. Każdy pojedynczy element można ze sobą zestawiać komponując ciekawe looki. Ich formy nie są oczywiste, co mnie najbardziej w tym pociąga. Magda śmieje się, że nawet wykończenie koszuli musi być dalekie od standardowego. Rzeczywiście tak jest. Asymetryczne swetry, rozcięcia na plecach i obłe mankiety. Te z pozoru proste zabiegi są bardzo charakterystyczne dla tej pracowni.

Dekonstrukcja, zabawa tkaninami i dodatkami, odwracanie utartych schematów. To jedno zdanie obrazuje potencjał marki. Projekty powstają właśnie przy Zwierzynieckiej 7, w samym centrum Poznania. Magda zdecydowała się na rozwiązanie, jakim było połączenie butiku i pracowni. Klienci mogą zobaczyć jak powstają ich ubrania. Mało tego, mogą dotknąć materiałów, porozmawiać z paniami odpowiedzialnymi za formy i wykroje. Ja byłam tym zachwycona. Odwiedzając to miejsce czuje się proces twórczy. To, co napisałam powyżej. Tutaj ubrania mają duszę. Nie powstają tak po prostu, bo pasują do kolekcji. Są przemyślane i dopracowane w każdym najmniejszym detalu.

Najnowsza kolekcja nosi nazwę PERHAPS. To propozycja dla kobiet ceniących sobie elegancję w casualowym wydaniu. Jeśli brzmi zbyt enigmatycznie, to wyjaśniam, co przez to rozumiem. Znajdziemy tu białe i czarne koszule, ale nie takie standardowe do biura. Przedłużone formy – które ja oczywiście nosiłabym jak sukienkę lub tunikę – zestawione z rurkami (zakończonymi suwakami) prezentują się oryginalnie, mimo, że to z pozoru tylko bluzka i spodnie. Wiecie, że lubię proste formy. Na co dzień mogłabym nosić tylko pudełkowe sukienki i botki, (ale wtedy ten blog nazywałby się pudełek.pl). Tutaj odkryłam na nowo, że prostota ma wiele wcieleń.

Żeby jednak nie było tylko tak biało-szaro, w kolekcji znajdziemy też kwiatowe printy i mocne magentowe akcenty. Moją uwagę zwrócił płaszcz w dość charakterystyczny wzór. Na początku nie byłam przekonana czy będę dobrze w nim wyglądać, ale po jego założeniu zmieniłam zdanie. ZAWSZE warto przymierzać rzeczy. Często to, co wygląda niepozornie na wieszaku, może idealnie wyglądać na ciele. Ten płaszcz jest tutaj dobrym przykładem.

 

„Proponuję połączenie różnych PRADWODPODOBNYCH koncepcji bycia sobą. Od białych oversizowych koszul, w które możemy schować sporo emocji (bo są i neutralne i wyraziste jednocześnie) do kolorowych koszul, których charakter nadaje to z czym je zestawimy – do legginsów z zamkami czy skórzanej spódnicy PRAWDOPODOBNIE wypadną różnie.” – mówi Magda.

To, co mnie najbardziej urzekło w tych kolekcjach to ich wielowymiarowość. Robiąc zakupy w jednym miejscu możesz w tej samej chwili być grzeczną dziewczyną z sąsiedztwa, miłośniczką podróży w kosmos, jak i elegancką businesswoman. Do tego dobrałyśmy jesienne buty z kolekcji Ryłko. Jak widzicie każdy look, to zupełnie inny styl.

Specjalnie do tego projektu zaprosiłam Damiana Andrzejewskiego, którego poznałam kilka miesięcy wcześniej podczas eventu w stolicy Wielkopolski. Jako fotograf reportażowy miał dość trudne zadanie. Pokazanie butiku, pracowni i mnie w kontekście mody. Jak mu wyszło? Oceńcie sami.

Makijaż: Katia Gold

Włosy: Emilia Liwska

Biżuteria: Gosia Orłowska Designs

Torby: MF Marta Feliks

 

MAGDA HASIAK – do mody nie ma nabożnego stosunku. Nie chce przebierać, tylko ubierać. Tworzy dla pewnych siebie i niezależnych kobiet, które cenią wygodę, ale nie boją się iść pod prąd. Wszystkie produkty sygnowane marką Magda Hasiak powstają w autorskiej pracowni projektantki, która czuwa nad każdym etapem produkcji: od szkicu po wykończenie najdrobniejszych detali. W projektowaniu inspiruje się współczesną architekturą, której niebanalne rozwiązania stara się przełożyć na sferę mody.

www.magdahasiak.com

 

 

 

KINO Z LA MANIA

Kino letnie z marką La Mania było nieco zaskakującym przeżyciem. Jakoś wierzyłam w to, że Joanna Przetakiewicz przygotuje coś zaskakującego na ten wieczór. Oprócz emisji filmu „Love” Gaspara Noe liczyłam na krótki pokaz mody inspirowanej emocjami z filmu. Wszystko jednak dopiero przed nami. Wiemy, czego możemy oczekiwać po nowej kolekcji.

O emocjach i ich roli w naszym życiu, pracy i związku razem z redakcją poznajtrendy.pl rozmawiałam z uczestnikami pokazu. Zobaczcie tutaj.

Co do samego filmu, to chyba powinno się go oglądać w nieco bardziej kameralnym gronie. Nie myślę tu tylko o scenach seksu (dość licznych i namiętnych), a raczej o emocjach, które uciekały z każdym wybuchem śmiechu czy uchyleniem drzwi. Na pewno powrócę do tego obrazu. Warto przeżyć to po swojemu.

Mam nadzieję, że nowa kolekcja La Manii będzie budziła równie dużo emocji co film. Bardzo w to wierzę.

DILIGENT

Diligent, to marka modowa redefiniująca sportową elegancję. Jakiś czas temu pokazałam Wam te niecodzienne kroje, przeskalowane formy i odważne wzory dostępne w TFH Concept Store. Jak sami o sobie piszą: „W kolekcjach przeplata się dialog mody ulicy ze współczesną sztuką i architekturą oraz zagadnieniami na pograniczu dylematów społecznych”.

Ostatnio miałam okazję poznać tę parę projektantów podczas pokazu ich najnowszej realizacji pn.: „Black Chain” – zaprezentowanej w formie przestrzennych instalacji. Oprócz tego swoje prace prezentował znany steetartowiec Noriaki, który w kolaboracji z marką stworzył limitowaną kolekcję płaszczy.

Po pierwsze są bardzo młodzi i zdolni! Ich kolekcje podkreślają indywidualizm, bo nie jest to marka dla mas. Powiedziałabym nawet, że wymaga dość dużej odwagi.

 

Jeśli wydawało mi się, że znam się trochę na modzie, to podczas ostatniego eventu w TFH Concept Store przekonałam się, że nie. Modę można interpretować na wiele sposobów. Nosić także. Razem z Ewą chciałyśmy być takie fajne i przymierzałyśmy zarówno kapelusze, jak i bardzo charakterystyczne swetry z długimi rękawami. Wszystko byłoby super, gdybym chwilę później nie zobaczyła lookbooka. Swetry ekstra. Ale nosiłyśmy je tył na przód. 😉

To, co wyróżnia twórczość Diligent, to fakt silnej łączności ze sztuką. W proces kreacji projektów zaangażowani są artyści z różnych dziedzin. To marka zrodzona z pasji tworzenia. Nie myślcie jednak, że wszystkie elementy kolekcji są tak abstrakcyjne. Nie, nie. Znajdziecie świetne spodnie, bluzy i koszulki ready to wear. Są naprawdę dobrej jakości, a ich niepowtarzalne wzory zasługują na uznanie.

UWAGA: Regularne kolekcje mają wszyte metki. Zakładając te ubrania kierujcie się tą przesłanką. 😉

Foto Katarzyna Rusak. Materiały własne TFH Concept Store

POLHEM PR

Pewnie wiele razy zastanawiałyście się skąd (my blogerzy, dziennikarze) dowiadujemy się o nowościach, kolekcjach i inicjatywach projektantów. Otóż są wyspecjalizowane agencje, które dokładnie o tym informują. 😉

Niektóre z nich, oprócz tradycyjnych działań PR, prowadzą również showroomy. To miejsca, w których możecie zobaczyć najnowsze kolekcje. Niestety nie możecie ich tam kupić. A czasami taka opcja bardzo by się przydała. Tam też trafiają rzeczy, które styliści wypożyczają do sesji zdjęciowych. Jak się domyślacie, im bardziej komplementarne marki (np. buty, torby, akcesoria, ubrania, kosmetyki kolorowe), tym lepiej.

Jednym z takich miejsc, które chętnie odwiedzam jest Polhem PR przy Wilczej, w Warszawie. Agencja współpracuje obecnie m.in. z Badurą, Simple, Halens czy Patrizia Aryton.

Oprócz tego, że kolekcje są zróżnicowane, to najbardziej urzeka mnie sposób ich ekspozycji. Wysoka kamienica, naturalne drewno na podłodze i ascetyczne wieszaki stanowią doskonałe tło do zdjęć. Nawet z reguły niezadowolony Tytus, tutaj zdaje się jakby uśmiechnięty. Zobaczcie zresztą same.

Zdjęcia Marek Tytus Gorczyński.

TOMAOTOMO

Piano-Forte, pod taką nazwą swoją najnowszą kolekcję pokazał ostatnio Tomasz Olejniczak. Przy dźwiękach muzyki na żywo mogliśmy zobaczyć kobiecą, subtelną kolekcję w kolorach czerni i bieli. Perlage, bardzo dziękuję za zaproszenie.

Pokaz odbył się 21 czerwca 2017 r., w Reducie Banku Polskiego. Jest to miejsce dla mnie szczególne. Nie tylko dlatego, że odbywają się tam liczne wydarzenia modowe, ale to właśnie w budynku sąsiadującym przez ścianę, spędzałam wiele czasu podczas pierwszych lat studiów. Z wielkim sentymentem wspominam ulicę Bielańską, gdzie wpadałam na kawę i ciastka pomiędzy zajęciami na Uniwersytecie.

Pokaz został wyreżyserowany przez Macieja Majznera. Mieliśmy okazję spotkać się również podczas pokazu dyplomowego studentów Via Moda, który odbył się tydzień wcześniej. Miejsca, jak się domyślacie nie było zbyt dużo, więc zarówno ustawienie rzędów jak i światła odgrywały tutaj dużą rolę. Po raz pierwszy od dawna wybieg był dobrze oświetlony. Reflektory idealnie trafiały w sylwetki. Co nie takie oczywiste, nawet osoby  relacjonujące wydarzenie przez telefon, mogły liczyć na udane zdjęcia i nagrania.

Sama kolekcja,  jak na Tomasza przystało, była perfekcyjnie dopracowane. Tę dbałość było widać w każdym najmniejszym elemencie. Tkaniny powleczone zostały aplikacjami z kamieni i piór. Transparentne elementy zestawiono z mocnymi detalami. Miałam wrażenie, że tak właśnie ta idea miała być odebrana. Jako subtelna i kobieca, ale z pazurem i charakterem.  Biały kolor podkreślał niewinność, ale za chwilę widzieliśmy szare pióra jakby wyjęte z serialu Lucyfer.

Oprócz sukni, sukienek i tunik na szczególną uwagę zasługują garnitury i marynarki. Uwielbiam tkaniny z fakturami, które nawet w monochromatycznych kolorach przyciągają spojrzenia. Nie wiem dlaczego naiwnie zakładałam, że kontrast będzie bazował na barwie. W tej kolekcji kontrast stanowiła faktura. Muszę przyznać, że długo zastanawiałabym się nad takimi połączeniami (może jednak nie jestem aż tak odważna), a na tych (pięknych!) modelkach, wyglądało to spójnie i elegancko.

Jeśli chodzi o dodatki, to na nogach pań prezentujących kolekcję mogliśmy zobaczyć buty marki Badura, a biżuteria to SPARK SILVER JEVELRY.

Gdybym miała wybrać sylwetki, które w szczególny sposób się dla mnie wyróżniały, to na pewno szara pierzasta sukienka z golfem i biały garnitur z przepięknie wykończonymi rękawami marynarki.

Tak jak napisałam na moim Instagramie, Tomasz, to nie tylko zdolny projektant, ale także wytrwały model. Miło było poznać go osobiście.

Jeśli chodzi o mój pomysł na stylizację, to wybrałam biały garnitur SIMPLE oraz naszyjnik od Gosi Orlowskiej Designs. Makijaż Katarzyna Godlewska. Zdjęcia Dariusz Kowalewski.

A tak doskonale spędzaliśmy czas po pokazie. 😉

 

 

1683 ATELIER

To jedna z najbardziej enigmatycznych marek jakie znam. Główna projektantka, to niezwykle zdolna, ale równie krytyczna i wymagająca (także od siebie) osoba. Swoje kolekcje tworzy inspirowana historią. Jej atelier, to prawdziwy zbiór pamiątek i unikatowych artefaktów.

Mikaela jest pół Polką, pół Szwedką. Studiowała w Londynie. To tam zdobyła wiedzę o modzie i nabrała przekonania, że w tę właśnie stronę będzie podążać. Tęsknota za krajem przodków sprawiła, że postanowiła przyjechać do Polski. Nie planowała długiego pobytu, ale mieszka tu teraz i mam nadzieję, że tak pozostanie.

Nazwa brandu pochodzi od znanej bitwy, która rozegrała w 1683 roku. Wiecie, o której myślę? Ja przeskanowałam kilka razy umysł, żeby sobie to przypomnieć.

Jej pracownia i showroom mieszczą się przy Placu Konstytucji w Warszawie. To tutaj powstają projekty, koncentruje się życie i bije serce marki. Każdy pojedynczy element kolekcji jest pełen symboliki i niesie ze sobą przesłanie. Ubrania według Mikaeli, to środki osobistego wyrazu. To jak wyglądamy, mówi o nas więcej niż tysiąc słów. Zgodnie z jej dewizą, dzisiaj nie ma czasu na opowiadanie o sobie. Po prostu pokaż mi swoją szafę.

Mam do niej ogromny szacunek. Doskonale wie, czego chce. Od początku ma w głowie plan, jak będzie prezentowała się kobieta, dla której tworzy ubrania. Nosi w sobie wizję piękna.  Nie znosi głupoty i braku szacunku do wyglądu. W swoich zbiorach zgromadziła niepowtarzalne torby (np. tę w kształcie kartonu mleka od Moschino), buty (przypominające kopyta) oraz ubrania vintage.

Uwielbiam jak mówi: Nie znam powiedzenia too much w modzie. Ubiera znane polskie aktorki, stylizuje sesje zdjęciowe i bierze udział w ciekawych projektach modowych, o których mam nadzieję, wkrótce Wam napiszę.

Jaka jest jej najnowsza kolekcja? Pierwszy raz od dawna mam problem z opisaniem genezy powstawania całości czy poszczególnych sylwetek. Obok ozdobnych sukien z wyszywanymi gorsetami, znajdziemy monochromatyczne zestawy. Ale to nie garnitury, a bombery zestawione ze spodniami typu oxford. Kontrastujące i silne kolory w jednej stylizacji? Ależ bardzo proszę. Fuksjowe spodnie, do tego amarantowa bluzka z czymś na kształt kotylionów w kolorze zieleni, błękitu i wspomnianej fuksji. Gdyby tego było mało, kolejny zestaw to gorset z niewiarygodnie oryginalną spódnicą. Krótki przód w biało-czarnym kolorze, a z tyłu wielowarstwowy tren do ziemi o barwie dojrzałej pomarańczy.

To właśnie w spodniach projektu 1683 Atelier byłam na pokazie duetu Paprocki & Brzozowski. Jestem tą stylizacją zachwycona. Podobnie jak białymi kryjącymi rajstopami które musiałam kupić, bo przezroczysta tkanina plus mocne światła reflektorów dałyby efekt odwrotny od zakładanego. 😉 Pamiętacie moją sesję w magazynie Cosmopolitan? Czarna suknia z koronki i torba z literą od mojego nazwiska, również powstała w tej pracowni.

Zdjęcie: Marcin Klaban dla Cospomolitan.

Zobaczcie niezwykły efekt naszej współpracy.

Zdjęcia: Marek Tytus Gorczyński

LA BIOSTHETIQUE

Pewnie niektóre z Was zdziwi ten post. Co marka kosmetyczna ma wspólnego z modą? Ten brand wyjątkowo dużo. Dlatego chciałabym Wam o nim trochę opowiedzieć.

Idea rodem z francuskiego obrazka. Paryż, to uwielbiana przez wszystkie fashionistki stolica mody i piękna. Jest intelektualnym miejscem narodzenia dzisiejszej koncepcji La Biosthétique „The Culture of Total Beauty”.

Gdy Marcel Contier założył markę ponad 50 lat temu, jego początkowa filozofia skupiła się na koncepcji całościowego piękna. Jego oryginalne wartości są nadal podtrzymywane, jako połączenie „bios”, życia, i “aesthetics”, piękna. Przyświecająca mu idea „Myśl dobrymi myślami i dobrze żyj” do dziś przewodzi La Biosthétique .

Wśród tych wyjątkowych produktów znajdziecie linie do włosów i ciała, a także kosmetyki kolorowe. Ja zachwyciłam się hydrożelowymi płatkami, które eliminują zacienienia pod oczyma sprawiając, że spojrzenie jest piękne i wypoczęte, (kiedy ma się dwoje dzieci słowo „wypoczęta” nabiera zupełnie innego wymiaru).

W Warszawie kosmetyki tej marki są dostępne w salonie Michała Pietrasa, który obiecał mi piękny różowy odcień na włosach. 😉 Ja korzystałam z nich także w moim ulubionym Atelier Emilii Liwskiej w Markach.

Napisałam o relacji tej marki z modą. Wspomniany Michał Pietras zadbał o fryzury modelek, które szły w pokazach studentów Via Moda podczas ostatniego pokazu dyplomowego, który odbył się 12 czerwca 2017 r., w OchTeatr w Warszawie. Z wielką przyjemnością obserwowałam te nienaganne upięcia, które zostały dostosowane AŻ do osiemnastu kolekcji. Wyobraźcie sobie sytuację, kiedy trzeba zoptymalizować wygląd modelki pod kątem tylu potrzeb i wymogów. Michał poradził sobie perfekcyjnie.

Bardzo Wam polecam te kosmetyki oraz wizyty w salonach partnerskich. Będziecie zachwycone ich zapachem i skutecznością.

Zdjęcia: Agencja Limelight

 

MODA NA POMAGANIE

Już po raz trzeci Mariola Turbiarz organizuje charytatywny pokaz mody z cyklu „Fashion Day” z udziałem gwiazd.  Bardzo serdecznie polecam wszystkim udział w tym wydarzeniu. To nie tylko fashion show gdzie zobaczyć można wiele znanych osób, ale przede wszystkim pomoc w zbieraniu środków dla Karoliny, która cierpi na zanik mięśni.

Widzimy się już 16 maja br., o godzinie 19:00, w warszawskim Digital Knowledge Village przy ulicy Puławskiej 457.

Co należy zrobić, żeby zostać wpisanym na listę gości? To proste. Wystarczy przelew w wysokości minimum 30 złotych na rzecz fundacji oraz wysłanie potwierdzenie na maila.
Pieniądze należy wpłacić na stronie Fundacji Pomagam. Dowód wpłaty jest biletem wstępu na wydarzenie. Jeśli chcecie mieć zarezerwowane miejsce siedzące już teraz najlepiej wpłacić pieniądze, a potwierdzenie wysłać na maila – bilety.fashionday@wp.pl.

W pokazie wezmą udział znani dziennikarze, prezenterzy telewizyjni, aktorzy, wokaliści: Karolina Szostak, Beata Tadla, Krystyna Mazurówna, Danuta Błażejczyk, Jolanta Borowiec, Katarzyna Paskuda, Agnieszka Wielgosz, Monika Dryl, Karolina Nolbrzak, Karolina Nowakowska, Ewa Pacuła, Patrycja Szczepanowska, Alicja Węgorzewska , Agnieszka Mrozińska, Ewa Pacuła , Anna Grycewicz, Anna Kłys, Robert Janowski, Paweł Stasiak, Tomasz Ciachorowski, Jacek Rozenek, Leszek Stanek, Ryszard Rembiszewski, Adrian Furgalski, Krzysztof Gojdź .

Całość poprowadzi już po raz trzeci dziennikarka i prezenterka telewizyjna Paulina Drażba.

Szczegóły w facebookowym wydarzeniu.

Do zobaczenia!

HUZIOR

Markę Huzior poznałam dzięki Filipowi Bali, który jest odpowiedzialny za jej rozwój. Wcześniej współpracowaliśmy przy okazji innych projektów modowych. Kolekcja Ring my Bell, którą pokazuję, to kapsułowa* propozycja na sezon wiosna-lato 2017.

Lubię nieoczywiste propozycje projektantów. Gdy przeglądałam look book, od razu zapragnęłam zobaczyć te ubrania na żywo. Niektórym dobór kolorów może się wydawać zbyt odważny, zważywszy na te dominujące na ulicach polskich miast. Wystarczy spojrzeć na moją szafę w której przeważają czernie i szarości. W najnowszej kolekcji marki pojawiają się wyraziste barwy, jak fuksja i limonka, a także wielokolorowe połączenia m.in. czarne złoto z beżem i różem.

Gdybym miała wybrać, która propozycja urzekła mnie najbardziej, postawiłabym na komplet składający się z kurteczki i spódnicy w kolorze czarnego złota (sic!). Tak, wiem – znowu czerń. Ale na tym nie koniec. Granatowa kamizelka i sukienka w odcieniu pudrowego różu to mój typ numer dwa. Wiosenne zestawienie kolorów i dziewczęcy styl sprawiają, że jest to ciekawa propozycja również na zbliżający się sezon komunijny. Sama jestem gościem na dwóch tego typu imprezach i już teraz zastanawiam się, w co się ubrać. Trzeci wybór to limonkowa spódnica. Podoba mi się w niej wszystko: fason, kolor i to, jak w niej wyglądam.

Sama kolekcja to jedno, ale historia marki jest naprawdę ciekawa. „Huzior” to mała rodzinna firma z zacięciem do tworzenia niezwykłych produktów, które intrygują formą, fakturą i wykończeniem. Powstała w 1996 r. Jej korzenie to pracownia kuśnierska założona przez Wojciecha Huziora w 1967 roku, po której przejęto szlachetne idee rzemiosła (dawne rękodzieło znane dziś bardziej jako hand made).

Dziś w kolekcjach marki Huzior każda z nas może znaleźć coś dla siebie, gdyż projektanci oferują płaszcze, kurtki, kamizelki, spodnie, spódnice i sukienki. Wszystkie ubrania wykonane są z najwyższej jakości materiałów i skór. Każdy element garderoby może zostać spersonalizowany poprzez podpisanie go inicjałami lub imieniem i nazwiskiem nowej właścicielki.

Gdybyście jednak zapragnęły czegoś wykonanego na specjalne zamówienie i tylko dla Was, to znalazłyście właśnie idealny adres.

Iwona Huzior to niezwykle ciepła i kochająca swoją pracę projektantka. Podczas naszych rozmów z wielkim zaangażowaniem i pasją mówiła o nowych pomysłach i ciekawych rozwiązaniach. Możecie się do niej zwrócić również z własnym projektem, a ona doradzi, jak można go wykonać, żebyście wspaniale w nim wyglądały.

Macie już pomysł na wiosenną stylizację z marką Huzior w roli głównej? Bo ja całe mnóstwo.

Zdjęcia i makijaż: Katarzyna Godlewska
* Kapsułowa kolekcja, to proponowany przez projektantów zestaw poszczególnych ubrań (mini kolekcja), które pasują do siebie w wielu konfiguracjach.

TOVA

Poznałam tę markę dzięki współpracy z cudownymi Dziewczynami z agencji Limelight. Zawsze stawiam je za wzór i podkreślam, że jeśli PR, to tylko w takim wydaniu. Doskonale zarządzają wizerunkiem swoich klientów i dobierają fajnych ludzi do współpracy. 😉

Co do samej marki, to kilkakrotnie miałam przyjemność przekonać się jak spójne są jej pomysły i propozycje. Projektantka i założycielka brandu bardzo dba, żeby można było łączyć poszczególne elementy z wielu kolekcji. Takie „łagodne przejścia”, to świetne zagranie. Klientki mają możliwość kolejnych zakupów utrzymanych w podobnym duchu. Minimalizm, który cechuje ubrania, często zostaje przełamany intrygującym akcentem lub fakturą materiału. Ciekawe aplikacje i fasony sprawiają, że każda z nas znajdzie coś dla siebie. Moje serce zdobyły cudowne kopertówki, bo oprócz ubrań w sprzedaży są dostępne również akcesoria i buty.

Wystarczy spojrzeć na moją srebrną stylizację, w której miałam przyjemność uczestniczyć w wieczorze „300 wywiadów Michała Misiorka”. Total look by TOVA. Od momentu założenia tego zestawu, moi najbliżsi mówią na mnie SREBERKO. Przyznacie jednak, że efekt zasługuje na złoto. Przełamałam tę szarość zielonymi kolczykami Gosi Orłowskiej. Mniam.

TOVA inwestuje w wysokiej klasy materiały, które obok prostej i ponadczasowej stylistyki stały się znakiem marki. Co ważne, kolekcje od podstaw projektowane i odszywane są w Polsce. Właścicielka stawia na rodzimych konstruktorów, szwalnie oraz dystrybutorów tkanin i dodatków krawieckich.

Ubrania marki dostępne są na stronie www.tova.pl, platformach odzieżowych oraz w licznych butikach na terenie Polski. I UWAGA mała niespodzianka. Mogłoby się wydawać, że tylko takie brandy jak np. KAZAR, stać na ekspansję zagraniczną, a tu ta (nie oszukujmy się) dość mało znana marka jest dostępna w Danii, Francji, Niemczech, Rosji, Szwecji oraz Włoszech.

Jestem ciekawa, która ze stylizacji podoba się Wam najbardziej. 😉

Zdjęcia: Marek Tytus Gorczyński
Makijaż i zdjęcia: Katarzyna Godlewska

 

NEVER EVER

Nigdy przenigdy nie chciały pracować razem. Co się stało, że zmieniły zdanie? Poznajcie rodzinną historię założycielek brandu NEVER EVER.

Agata, wychowywała się w domu pełnym pasji i tworzenia. Mama Dorota projektowała biżuterię. Temat mody zawsze był jej bliski. W akcie młodzieńczego buntu wyjechała na studia do jednej z londyńskich szkół projektowania, bo fascynował ją świat zagranicznych designerów. Kilka lat pracowała, jako stylistka w znanych domach mody w Wielkiej Brytanii.

Potrzeba powrotu do Polski była jednak silniejsza. Postanowiła założyć własną markę. Jej mama nadal zajmowała się biżuterią, a Agata postanowiła pójść o krok dalej i stworzyć streetwearową kolekcję dla miejskich kobiet.

Dwie firmy wymagały jednak podwójnego zaangażowania i, nie oszukujmy się, generowały dublujące się koszty. Po długich rozmowach dziewczyny doszły do wniosku, że wykorzystają znajomość rynku Doroty i młodzieńczy entuzjazm Agaty tworząc wspólną firmę. I tak z gniewnego nigdy przenigdy powstała marka, która jest kwintesencją charakterów obu założycielek. To doskonała kompozycja smaku i nonszalancji w modzie. Pudełkowe formy płaszczy i dopasowane ołówkowe spódnice. Do tego zwiewne jedwabne sukienki i kurtki-bomberki z ręcznie haftowanymi motywami. Mimo uwielbiania do szarości, muszę przyznać, że jestem zafascynowana feerią barw i doborem materiałów.

Poznałyśmy się w kwietniu 2016 roku. Przygotowywałam materiał o dziewczynach do czasopisma o modzie, w którym wówczas pracowałam. To był miły początek cyklu o polskich projektantach. Never ever nie przypuszczałam, że będę tworzyć o nich blog.

Dzięki takim osobom jak Agata i Dorota wiem, że w pracy potrzebna jest przede wszystkim pasja. Ich miłość do mody przerodziła się w stworzenie oryginalnego brandu. Ubrania Never Ever możecie kupić w warszawskim butiku przy Mokotowskiej 61 i na stronie internetowej www.neverever.pl. Oczywiście zachęcam do odwiedzania Dziewczyn w ich małym królestwie. Ta kolorowa, a jednocześnie spójnie zaaranżowana przestrzeń, doskonale podkreśla ich i uwydatnia ich charaktery.

W kolejnym wpisie pokażę Wam nową kolekcję SS17. Sama nie mogę się jej już doczekać.

Zdjęcia:  Marek Tytus Gorczyński, Marcin Klaban, Katia Gold.

EWA OSTAFICZUK-OLBRYCHSKA

Uwielbiam ją. Tutaj powinnam zakończyć swój wpis. Dziękuję za uwagę. Ewa, to przede wszystkim cudowna dziewczyna, a do tego zdolna projektantka. Poznałyśmy się podczas BLOW premium trend show – targów mody w Royal Wilanów. Jej kolekcja od razu zwróciła moją uwagę. Minimalistyczne formy i świetne kroje sprawiły, że mam jej ubrania w swojej szafie i polecam innym szafom!

Ewa, jest absolwentką podyplomowego studium Projektowania Ubioru Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi i, tak jak ja, Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego. Skończyła również Akademię Telewizyjną TVP. Napisałam, że zdolna? Napisałam. Warto ją poznać. Ona i jej projekty, to doskonały duet.

Co, w kolekcji MAZAN, (bo tak oficjalnie nazywa się marka), podoba mi się najbardziej? Przede wszystkim swetry. Mam dwa. Szary i czarny. Długie rękawy, idealna długość i dekolt na plecach sprawiły, że nosiłam je przez całą zimę. Nieważne, że to czysta wełna i co bardziej wrażliwym dziewczynom może odrobinę przeszkadzać. Jak zobaczycie je „na żywo”, od razu stwierdzicie, że zostały uszyte z myślą o WAS!

Ale swetry, to nie wszystko, co proponuje Ewa. Inspiracją do powstania kolekcji jest film Pokuta (Atonement) Joe Wrighta.

Jak mówi sama projektantka: Ta kolekcja, to manifestacja która powstała poprzez zderzenie nonszalancji i kobiecości ze skromnością, minimalizmem i męskością. Kontrastowość wyrazu i formy bardzo mnie inspiruje. Lubię niejednoznaczność, zestawienia skrajności, lecz pokazane za pośrednictwem subtelnych środków estetycznego wyrazu.

Świetna jedwabna szara spódnica i spodnie typu szwedy, to tylko niektóre propozycje. Warto zwrócić uwagę na piękne skórzane torebki oraz niezwykłe obrazy. Tak, tak. Ewa specjalizuje się w rysunku żurnalowym. Otrzymałam od niej jeden autorski rysunek i jestem nim zachwycona.

Będę o niej pisać i obserwować jej karierę! Trzymam za nią mocno kciuki!

Gdzie kupić ubrania MAZAN? Zapraszam do Conceptu 54 Ideas na ul. Rolną 195, w Warszawie. Oprócz pysznej kawy, oferuję również możliwość przymierzenia i pokochania jej ubrań. UWAGA! To uzależnia. Nie skończy się tylko na jednej rzeczy. Lojalnie ostrzegam. Do zobaczenia!

Makijaż i zdjęcia: Katarzyna Godlewska