Posts Tagged ‘blog o modzie’

GATTA INTYMNIE

W jednej z wielu naszych rozmów Ewa Ostaficzuk-Olbrychska powiedziała mi, że nie znosi rajstop. Nie i już. Zimą wybiera stylizacje, które ich nie wymagają – na przykład nosi pod sukienką spodnie. Zastanowiło mnie to tym bardziej, że ja je uwielbiam. Kabaretki mam w każdym kolorze i o różnej szerokości oczek, pończochy noszę z wyraźnie zarysowanym klinem. Wybierając dość skomplikowaną sukienkę na kwietniowe wesele, musiałam dobrać do niej odpowiednie pończochy w cielistym kolorze, bez połysku. Same pewnie wielokrotnie patrząc na swoje zdjęcia, jedyne na czym się skupiacie, to blask flesza na nogach. Fokus na światło. Ale jakby nieco niechciane..

Ostatnio przez plotkarskie portale przetoczyła się dyskusja dotycząca tego, czy zakładać rajtki na ścianki i eventy – czy ewidentnie zarezerwować je na imieniny u cioci? Jestem ciekawa jakie jest Wasze stanowisko w tej sprawie. Wiele dress codów (np. w bankach i instytucjach) wręcz nakazuje kobietom noszenie kryjących rajstop. Dziewczynki w hiszpańskich szkołach do mundurków także noszą jednobarwne, długie skarpety lub rajstopy. Więc jak to jest? Nosić czy nie?

I jeśli już myślicie, że hello to tylko rajstopy, to naprzeciw wychodzi marka GATTA z zupełnie innym komunikatem. Rajstopy to doznanie.

Jeśli właśnie chcecie przestać czytać, to pozwólcie mi rozwinąć myśl. W warszawskim CH Blue City stanęła niezwykła instalacja autorstwa uznanej designerki Jadwigi Husarskiej-Sobiny. Już sama idea przenosi w intymny, kobiecy świat, gdzie lepiej czuć zapach, każdy dźwięk jest intensywniejszy, a dotyk kreuje obrazy i pobudza zmysły. Czyli o co chodzi? Wyobraźcie sobie, że wchodzicie do wnętrza, w którym stworzono pięć odmiennych przestrzeni. Kraina miękkiego aksamitu, otulającego jedwabiu, elastycznej jak kobiece ciało lycry, zmysłowej koronki oraz strefy pełnej ekspresyjnych, inspirowanych dziełami Yayoi Kusama, kropek (to moja ulubiona strefa). Każda ta przestrzeń, to zupełnie inne doznanie. Podobnie jak noszenie pończoch, jedwabnej bielizny czy koronkowych biustonoszy.

Prezentację instalacji poprzedziła rozmowa na temat zmysłów z udziałem wyjątkowych gości. Jadwiga Husarska-Sobina – autorka instalacji, Harel – autorka bloga „O modzie subiektywnie”, Michał Zaczyński – komentator mody i bloger oraz Victor Kochetov – znawca zapachów, założyciel Mood Scent Bar dyskutowali o tym, jak wielkie znaczenie w naszym życiu mają zmysły. Opierając się na historii mody, designu czy zapachów, powiązaniach kulturowych, a także osobistych doświadczeniach, poruszyli tematy odczuwania poprzez zmysły we współczesnym świecie, w którym z każdej strony otaczają nas bodźce.

Francuzki kochają mistyczne przeżywanie rzeczy. Zawsze noszą cudowną i elegancką bieliznę, bo dodaje im pewności siebie. Jak coś, czego nie widać może sprawiać, że czujemy się lepiej? To jakby nasza zbroja, coś co zostało stworzone tylko dla nas i ma nas chronić.

Jestem teraz na etapie czytania z moim synem „Baśnioboru” Brandona Mulla. Mimo, że to książka dla dzieci z podstawówki, a główna bohaterka ma około czternastu lat, jest tam fragment o napierśniku wykonanym z adymantytu – najwytrzymalszego materiału w magicznym świecie. Nie da się go złamać, przeciąć ani przebić. To właśnie dzięki niemu Kendra wyszła z wielu opresji i pomógł jej w walce z przeciwnikami.

Gdzie tu analogia? Właśnie w poczuciu pewności siebie. Ostatnio wybierałam z przyjaciółką sukienkę, i pierwsze na co zwróciłam jej uwagę, to konieczność dobrego biustonosza. Bo bielizna drogie panie, nie służy nam tylko w sypialni, ale przede wszystkim na co dzień – i nie możemy o tym zapominać.

Zdjęcia Paweł Mazurek

 

 

SZARA BLUZA

Pod jednym z moich zdjęć, ktoś napisał, że nie lubi dresówki, ale ta bluza jest spoko. Zabrzmiało niemal jak komplement. Na co dzień unikam dresów. Mimo, że komfortowo się w nich czujemy na Boga zostawmy je w domu i cieszmy oczy najbliższych, a nie ulicy i kolegów z pracy. Kilka lat temu, kiedy szary dres wkroczył na salony, sama zakupiłam kilka zgrabnych sukieneczek. Ale wtedy byłam w ciąży i dużo należało mi wybaczyć.

 

Co się nagle zmieniło? W zasadzie to nic. Odkryłam jednak, że fajna bluza z szarej dresówki może mi towarzyszyć w długiej podróży. Schowałam się w niej i nie zastanawiałam jak postrzegają mnie inni. Dzięki wielkiej kieszeni mogłam mieć przy sobie niezbędne akcesoria, jak telefon czy błyszczyk. Ogromny kaptur zakrywał znamiona zmęczenia. Uratowała moje postrzeganie siebie. Jakby zwolniła z odpowiedzialności bycia zawsze ładną. Też lubicie takie ucieczki? Mnie zdarzają się zawsze podczas podróży. Ponieważ często zwiedzamy Europę decydując się na samochód, a nie samolot, wygodny strój jest jak najbardziej wskazany.

Dzięki bluzie z Never Ever po raz kolejny udowodniłam sobie, że polscy projektanci nawet ze zwykłej dreswymówki potrafią zrobić niezbędny element w szafie. Ponieważ to unisex polecam także panom. Możecie je kupić swoim dziewczynom, a potem bezkarnie podkradać. Zawsze działa to w drugą stronę, prawda?

Sesja zrealizowana w wiedeńskim hotelu dzięki uprzejmości mojego męża, który pogodził się z tym, że mogę zrezygnować z jedwabiu, ale nigdy z koloru szarego.

 

PATRYCJA KUJAWA

Patrycja Kujawa, to młoda projektantka, kojarzona do tej pory głównie z sukniami ślubnymi. Mimo młodego wieku, jej talent już został dostrzeżony przez polskie artystki. W jej ubraniach wystąpiła m.in. Magda Femme, Doda, a także aktorka Aleksandra Szwed.

Ostatnia kolekcja, którą miałam przyjemność oglądać powstała z ręcznie malowanych przez Patrycję tkanin. Zainspirowana chińskim malarstwem stworzyła na materiałach przestrzenne, unikatowe wzory. Powstały suknie z długimi trenami, teatralne stroje w nieco przerysowanych formach, które przy świetle ognia przybrały jeszcze bardziej widowiskowego charakteru. Przy akompaniamencie Agnes Violin, na wybiegu pojawiło się wiele kobiecych sylwetek.

Pokaz zorganizowano w ogrodzie, w podwarszawskich Zawadach. Pogoda we wrześniu bywa dość kapryśna, a ja oczywiście poszłam w szpilach. Oczywiście! Czytanie zaproszeń ze zrozumieniem nie jest jak widać moją najmocniejszą stroną. Deszcz, który padał kilka godzin wcześniej, napędził organizatorom strachu, a sama projektantka na chwilę przed pokazem wątpiła, czy on się w ogóle odbędzie. Na szczęście się udało.

Trzymam mocno kciuki za Patrycję i jej nowatorskie i oryginalne pomysły. Mam nadzieję, że będziemy miały okazję się spotkać i w kolejnym wpisie, napiszę o jej planach na przyszłość.

Zdjęcia: Darek Kowalewski

LIDIA KALITA

Ostatni pokaz Lidii Kality na sezon AW 17/18 mocno podzielił środowisko. Jedni zarzucają projektantce, że ta kolekcja wygląda tak, jakby właśnie dopiero co odkryła punk, inni cieszą się, że nie uległa stereotypom i pozwoliła sobie na realizację marzeń.

Do tej pory Lidia Kalita znana była, jako twórczyni jednej z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek, jaką jest SIMPLE. Lidia wraz z siostrą stworzyły brand dedykowany kobietom z biur, zmęczonych nieco nudnymi garniturami czy garsonkami. Nowy duch stawiający na biurową elegancję z drapieżnym pazurem w postaci efektownych faktur i kolorów, czy ciekawych krojów, zdobył serca Polek. Każda elegantka wybierała te ubrania (często całe looki prezentowane na manekinach), bo miała gwarancję dobrego stylu, trendów i efektu wow.

Po sprzedaży SIMPLE, Lidia przez jakiś czas nadal współpracowała z marką. Ostatecznie podjęła decyzję o stworzeniu czegoś autorskiego, firmowanego jej imieniem i nazwiskiem. Już, jako Lidia Kalita, tworzy niezwykle subtelne i kobiece projekty. Jej pracownia i showroom, to bardzo ciekawe miejsce pełne inspirujących myśli i pomysłów.

Kiedy spotkałam się z nią pierwszy raz, byłam nieco onieśmielona całą tą atmosferą. Każdy ma tam swoje miejsce i rolę do spełnienia. Można poczuć się częścią zespołu i zobaczyć jak pracuje projektantka, jak realizują się jej wizje i pomysły.

Miałam przyjemność przygotować o niej materiał do magazynu HOT Moda. Prezentowałam wtedy limitowaną, świąteczną kolekcję w niezwykle barwne wzory. Sesję zrealizowałam wspólnie z Tytusem, w znanej warszawskiej restauracji „Pod Gigantami”.

  

Podczas ostatniego pokazu razem z kamerą Poznajtrendy.pl pytałam moich rozmówców o styl punk w ich codziennych stylizacjach. Nie było to dla mnie zaskoczeniem, że każdy z nich ma ramoneskę czy chociażby koszulę w kratę.

A jak Wy odbieracie najnowszą kolekcję? Jak dla mnie „Punk’s not dead”, to zupełnie inny rozdział. Nie należy jej oceniać przez pryzmat dotychczasowej twórczości. Sylwetki prezentowane na wybiegu, umiejscowionym pomiędzy szynami tramwajowymi, to miks grunge’u i punku. Głośna muzyka, która tak podobała się Patricii Kazadi oraz długo wyczekiwane przez Filipa Bobka męskie looki (prezentowane m.in. przez Jakoba Kosela), przełamały wszystkie stereotypy o zachowawczości projektantki. Same fasony, czyli podarte jeansy, T-shirty z modnymi teraz aktywizującymi hasłami czy oversize’owe swetry, to tylko niektóre elementy tego zestawienia. Muszę wspomnieć o współpracy projektantki z marką obuwniczą Badura. Tą kolaboracją jestem wręcz zachwycona. Mocne buty (tak pożądane w tym sezonie) połączone z transparentnymi sukienkami oglądało się wyjątkowo dobrze. Jeśli chodzi o kolory kolekcji, to dominują biele, szarości i czernie z elementami soczystej limonki. Dużo ciekawych dodatków jak agrafki, ćwieki czy kryształowe aplikacje dodawały stylizacjom undergroundowego charakteru.

Zdjęcia z pokazu: Filip Okopny

Źródło grafiki: esklep.lidiakalita.pl

Zdjęcia z restauracji „Pod Gigantami”: Tytus Gorczyński