projektanci, wiadomości
LIDIA KALITA
Ostatni pokaz Lidii Kality na sezon AW 17/18 mocno podzielił środowisko. Jedni zarzucają projektantce, że ta kolekcja wygląda tak, jakby właśnie dopiero co odkryła punk, inni cieszą się, że nie uległa stereotypom i pozwoliła sobie na realizację marzeń.
Do tej pory Lidia Kalita znana była, jako twórczyni jednej z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek, jaką jest SIMPLE. Lidia wraz z siostrą stworzyły brand dedykowany kobietom z biur, zmęczonych nieco nudnymi garniturami czy garsonkami. Nowy duch stawiający na biurową elegancję z drapieżnym pazurem w postaci efektownych faktur i kolorów, czy ciekawych krojów, zdobył serca Polek. Każda elegantka wybierała te ubrania (często całe looki prezentowane na manekinach), bo miała gwarancję dobrego stylu, trendów i efektu wow.
Po sprzedaży SIMPLE, Lidia przez jakiś czas nadal współpracowała z marką. Ostatecznie podjęła decyzję o stworzeniu czegoś autorskiego, firmowanego jej imieniem i nazwiskiem. Już, jako Lidia Kalita, tworzy niezwykle subtelne i kobiece projekty. Jej pracownia i showroom, to bardzo ciekawe miejsce pełne inspirujących myśli i pomysłów.
Kiedy spotkałam się z nią pierwszy raz, byłam nieco onieśmielona całą tą atmosferą. Każdy ma tam swoje miejsce i rolę do spełnienia. Można poczuć się częścią zespołu i zobaczyć jak pracuje projektantka, jak realizują się jej wizje i pomysły.
Miałam przyjemność przygotować o niej materiał do magazynu HOT Moda. Prezentowałam wtedy limitowaną, świąteczną kolekcję w niezwykle barwne wzory. Sesję zrealizowałam wspólnie z Tytusem, w znanej warszawskiej restauracji „Pod Gigantami”.
Podczas ostatniego pokazu razem z kamerą Poznajtrendy.pl pytałam moich rozmówców o styl punk w ich codziennych stylizacjach. Nie było to dla mnie zaskoczeniem, że każdy z nich ma ramoneskę czy chociażby koszulę w kratę.
A jak Wy odbieracie najnowszą kolekcję? Jak dla mnie „Punk’s not dead”, to zupełnie inny rozdział. Nie należy jej oceniać przez pryzmat dotychczasowej twórczości. Sylwetki prezentowane na wybiegu, umiejscowionym pomiędzy szynami tramwajowymi, to miks grunge’u i punku. Głośna muzyka, która tak podobała się Patricii Kazadi oraz długo wyczekiwane przez Filipa Bobka męskie looki (prezentowane m.in. przez Jakoba Kosela), przełamały wszystkie stereotypy o zachowawczości projektantki. Same fasony, czyli podarte jeansy, T-shirty z modnymi teraz aktywizującymi hasłami czy oversize’owe swetry, to tylko niektóre elementy tego zestawienia. Muszę wspomnieć o współpracy projektantki z marką obuwniczą Badura. Tą kolaboracją jestem wręcz zachwycona. Mocne buty (tak pożądane w tym sezonie) połączone z transparentnymi sukienkami oglądało się wyjątkowo dobrze. Jeśli chodzi o kolory kolekcji, to dominują biele, szarości i czernie z elementami soczystej limonki. Dużo ciekawych dodatków jak agrafki, ćwieki czy kryształowe aplikacje dodawały stylizacjom undergroundowego charakteru.
Zdjęcia z pokazu: Filip Okopny
Źródło grafiki: esklep.lidiakalita.pl
Zdjęcia z restauracji „Pod Gigantami”: Tytus Gorczyński