Zaczynając wpis dotyczący wystawy Ewy Ostaficzuk-Olbrychskiej, zastanawiałam się, jak to jest z naszym powołaniem i talentem. Ile razy zastanawialiście się, czy jest jakaś dziedzina życia, w której się realizujecie? Trochę zazdroszczę Ewie, że ona ją odnalazła i tworzy w duchu swojej pasji.
Poznałyśmy się przy okazji targów mody. Od razu zwróciła moją uwagę cudownym uśmiechem i dużą dawką empatii. Projektując, ubiera kobiety tak, jak sama chciałaby wyglądać. Nosi zaprojektowane przez siebie ubrania i jest najlepszą wizytówką swojej marki. Na jej realizacje składają się jedwabne spódnice, wełniane swetry (w moich ulubionych krojach), a ostatnio dołączyły właśnie printy z obrazów, które Ewa sama opracowuje i przenosi na tkaninę.
Wernisaż pod nazwą „A GLANCE”, odbył się 11 listopada 2017 roku, w warszawskiej, kawiarniano-wystawienniczej, cudownej hybrydzie KawaŁyk Sztuki, przy ul. Marszałkowskiej 8. W niezwykłej scenerii galerii, zaprezentowano kobiece portrety i ręcznie wykonane (przypominające nieco decoupage) sylwetki prezentujące projekty ubrań, które Ewa realizuje w rzeczywistości. Jakiś czas temu dostałam od niej ręcznie wykonany obraz. Zdobi ścianę mojego biura. Lubię na niego patrzeć, bo pastelowe kolory, w które Ewa ubrała postać, mają w sobie dużą dawkę spokoju.
Podczas wernisażu mogliśmy zobaczyć najnowszą kolekcję MAZAN, – bo tak oficjalnie nazywa się marka Ewy O.O. Nie zabrakło moich ukochanych szarości, delikatnych róży czy czerni. Szaleństwem wręcz można nazwać granatową sukienkę w białe kropki. Piękny dekolt natychmiast znalazł swoje odbiorczynie. Pani, która kupiła jedną z tych sukienek, wraz z jej miedzianymi włosami i czerwonymi botkami, naprawdę dobrze się w niej prezentowała. Moja powtarzana do bólu mantra, że zawsze należy przymierzać ubrania, potwierdziła się także w tym przypadku. Nawet jeśli brzmi to zbyt pompatycznie, one nabierają na nas zupełnie innego znaczenia. Uosabiamy je. Nie stanowią już tylko kolejnego ciucha na wieszaku. Za to najbardziej lubię polską autorską modę. Za to lubię otwarte głowy zdolnych projektantów.
Zdjęcia: Paweł Mazurek
Najnowsze komentarze